Jak mi mówili...
Mówili mądrzy,
przed wielu laty.
Że z zysku mogą,
powstawać straty.
Nie byłem skłonny,
wierzyć w te słowa.
Ani tym bardziej,
mądrość dochować.
Mnie nic nie będzie,
nic się nie stanie.
To odrzuciłem,
mędrców przesłanie.
Aż przyszły czasy,
jak dla mnie hojne.
Toczyłem z szmalem,
zwycięską wojnę.
Na każdym froncie,
bitwa wygrana.
I w bankach suma,
Też uciułana.
Było na życie,
nawet wyniosłe.
Chciano mnie zrobić,
do sejmu posłem.
Wszyscy głaskali,
pchali do góry.
Skąd mogłem wiedzieć,
że to są bzdury.
Że to się skończy,
ogromnym hukiem.
Przyszło mi szybko,
pobrać naukę.
Grecja upadła,
Rosja zmądrzała.
A funt Szwajcarski,
pokazał...wała.
Kredyt się sypnął,
jak mur w Berlinie.
Krzywa, co rosła,
w dół ciągle płynie.
Rząd nie wyłapał
klęski powagi.
Wszystko za późno,
jestem już nagi.
Sam pozostałem,
a ze mną straty.
Jak mi mówili,
mędrcy przed laty.
Komentarze (2)
Kij ma dwa konce
niestety ekonomia ma swoje prawa, ktoś zarabia, ktoś
traci... smutne ale prawdziwe