Jak na deszczu łza...cały ten...
Zatruta od środka Twoją trucizną
Gdy wszystkie twarze zamieniają się w jedną
twarz..
W szalonym pędzie odganiam myśli
Że choć stoję obok Ty wciąż stoisz
sam...
Boję się zasnąć czasami wieczorem..
Ze strachu, że przyśnisz mi się Ty..
Znów zrozpaczona zmoczą mą poduszkę..
Krople cierpienia, wrzące od bólu łzy...
Już wiem, że nie zasnę spokojnie gdyż
wiem
Że we śnie podpalisz mój świat...
Zabijesz nadzieję, zabijesz wiarę
Swą talią fałszywych kart...
Wyciśniesz z resztek serca rozsądek
I zastąpisz go dzikim obłędem znów...
W chorej miłości będę krzyczeć Twe
imię..
Ty wiesz- obojętność, jak cierń, ostry
ból.
Paranoja zaśpiewała wyrok mi..
Gdy o łzę uderza łza...
Porywa spokój...Siejąc smutek i
zwątpienie...
Wiesz...Odczuwam strach :(
Komentarze (2)
Nie wiem kto cię krzywdzi, ale ta krzywda napewno jest
głęboka...
Dobry wiersz!
chora miłość,lęk,cierpienie i tak pięknie swój strach
ubierasz w słowa.poruszające