Jak odchodzić...
Przepraszam za to- to moje usta- nie ja-
zapragnęły zasmakować twoich warg,
Przepraszam za to- to moje dłonie- nie ja-
zamarzyły, aby musnąć twej skóry,
Wybacz mą śmiałość- to moje ciało, a nie ja
tuli się w twe ramiona.
Wybacz me słowa, to moje natchnienie- nie
ja- mówi, że wciąż tylko ty.
Mówisz coś? Nie chcesz mnie? Odrzucenie?
Dwa różne światy? Jak to?
Teraz będę krzyczeć i wołać do Boga, który
zapomniał, że miałeś być mój.
Teraz będę szarpać swojego Anioła, który
zapomniał stać po mojej stronie.
Pójdę w daleką podróż na bosaka, podparta
kijem rozsądku, innym człowiekiem.
A latać już tylko ptaki będą mnie uczyć-
już nie ty.
A oddychać teraz będę oparami twych słów
sprzed stu laty.
Umieram...
...tak smakuje odrzucenie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.