jak zwykle niewinnie
Zaczęło się niewinnie tak jak zawsze
Wejrzałem głębiej w twoje oczy
Usta nasze stawały się coraz bliższe
Wargi wilgotne pragnęły rozkoszy
Gdy smak twój pomieszał się z moim
Ciepło ciał przenikało nas całych
Czułem dreszcze przechodzące po ciele
twoim
A uścisków nie było końca czułych
Pragnąłem stopić się z tobą w jedno
Ty również postanowiłaś posunąć się
dalej
Trafiliśmy tego wieczoru w samo sedno
I zapragnęliśmy pościeli białej
Pożądaliśmy się nawzajem jak nigdy
Zaczęłaś powoli zrzucać ubranie
Obrałem także ten kierunek zgodny
I nastąpiło dzikości instynktów
uwolnienie
Twoja ciepła wilgotna skóra wołała
Bym pozwolił ponieść się emocją
Kobiecość twych kształtów niezwykle
przyciągała
Byłaś dla mnie najcudowniejszą w tym
świecie gracją
Dotyk mój wzbudził w tobie niespodziewaną
odpowiedź
Lecz dostrzegłem że pragniesz tych
pieszczot wiele
Była to niebywale długiej upojnej nocy
zapowiedź
Oraz niezwykle zmysłowej wycieczki po twoim
ciele
Smak twojej skóry jak błękitnego morza
Dotyk twych rąk wyrywający wnętrze moje
Zabójczy instynkt we mnie to wytwarza
Bym zaczął ssać twarde sutki twoje
I zagłębić się dalej w dół twego ciała
Pokornie błagać byś nie zamknęła mi
drzwi
Żeby ta chwila nareszcie nastała
Bym poczuł ciepło własnej krwi
Brnę w zakamarkach twojej kobiecości
Która przyjęła mnie w sobie w tym
momencie
Odniosłem wrażenie niezwykłej bliskości
I niewyobrażalnie cudownie piękne
uczucie
Oddechy nasze stają się coraz szybsze
Przeradzają się w język niezrozumiały
Krzyczysz że chciałabyś tak zawsze
A nasze zmysły jakby jednym się stały
Przesiąknięci zapachem miłości
Wznieśliśmy się do maksimum upojenia
Nic nie dorówna tej wspaniałości
Nadszedł czas ciał uspokojenia
I leżymy tak obok siebie
Moja ręka gładzi twój brzuch gładki
Czuję się teraz jakbym był w niebie
I słyszę twój oddech lekki
A ty przechylasz się w moją stronę
Obdarowujesz mnie jeszcze jednym
pocałunkiem
Odczuwam w sobie wielką zmianę
A wzrok nasz mówi „powtórzymy to
rankiem”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.