jakaś historia
poznali się przypadkowo
wśród zgiełku ulic
gdzieś w tłumie
anonimowi...
nie wiedzieli
co będzie...
zaczęli się uczyć
siebie nawzajem...
zaufali sercem
uwierzyli duszą...
przyszło Coś powoli
nie spostrzegli...
ale jedno było dla drugiego
szczęściem...
nieznajomi dla bliskich...
bliscy dla siebie
i nagle...
Bóg i Los przestawili
pionki na szachownicy
rozdzieleni nie z swojej winny...
cierpieli katusze
płakali gdy nikt nie widział...
dla nich już nigdy
nie będzie tak samo...
w sercach wieczną
tęsknote niosą...
czasem łza spłynie...
już nigdy nie będą z sobą
jedynym grzechem
była ich Miłość...
sprzeciwili się Niebu i ludziom...
...
tu się słowa...
urywają...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.