jałowa strona medalu
nieujarzmione stany zapalne szarpią
i odbijają się niczym piłeczki pingpongowe
– wpatruję się w ich hipotetyczny taniec
jakby bezwładny, uzależniony od strachu,
mojego strachu który nigdy nie śpi.
bronię się. w dłoni ściskam rtęć.
wyczekuję reakcji, nocy. powinna być
cicha.
nie będę walczyć o swoje pięć minut.
wewnątrz umysłu abstrakcja dogasa.
autor
Ewa Kosim
Dodano: 2018-04-25 00:00:18
Ten wiersz przeczytano 1177 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (29)
bardzo dobrze oddałaś zmaganie się w nocnej ciszy bólu
i choroby i może nie tylko tego
miłego dnia:)
krzemuś też jej wierzę :)
Dobrze oddana zła godzina, Szymborska pisała że "musi
minąć" i ja jej wierzę:) Miłego dnia:)
Oluś pozdrawiam serdecznie :)
Mnie też te stany szarpią
Ładnie
Pozdrawiam Ewo
Waldi (blaski i cienie) pozdrawiam Aniu :).
Miłego dnia życzę
zmagania się człowieka (niekoniecznie z chorobą)
ja bym zawalczył ...życie ma blask ...
dziękuję kochani :) Halinko mam nadzieję, razem
będziemy ( choć czasami przychodzi zwątpienie)...:)
pozdrawiam was serdecznie
bedziesz walczyć
bardzo poruszajacy tekst. bliski mi niepokój...
Poruszający temat.
Pozdrawiam
Marek
Zmagania z chorobą to bolesne przeżycia.Poruszający
wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Przejmująca scena, w której czas oczekiwania na atak
choroby jest nocną zmorą... bardzo osobisty wiersz,
pozdrawiam
Wow, wiersz mnie zatrzymał na dłużej :)