Jeden wieczór wszystko zmienił
Jeden wieczór, zmiana totalna
Jeden zawód, wiele smutku
I siedze teraz sam
a wokól mnie tylko 4 ściany
Co robić jak nie zapijać smutku
I tak jeden za drugim, piąty za czwartym
I tak aż do szczęściu ….
W stanie lekko upojenia jest mi łatwiej
Staram się już nic nie czuć
Chociaż wiem ze jest to nie możliwe
…
Już ledwo siedzę już ledwo żyje
Chciałbym to skoczyć ale końca nie widzę
A może to wszystko samo się ułoży
Może jutro będzie już inaczej, lepiej ?
A jeśli nie to cóż mam poczynić ?
Czy to mój egzamin z życia ?
Chyba go obleje …. Bo brak mi słów
Brak mi jakichkolwiek pomysłów
Sięgnąłem dna, a jednak dalej tonę
Rzuć mi ktoś koło ratunkowe
Nawet brzytwy się złapie …
Tylko wystaw ktoś rękę…
Ja nie chce być sam …
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.