Jeden z wielu
Ś.p. Julianowi, więźniowi KL Auschwitz-Birkenau
Był taki łagodny.
Zamknięty w swoich tęsknotach
do końca bał się samotnych nocy.
Cienie przychodziły po ciemku.
Krzyczał przez sen,
aufstehen, wychodzić.
Kiedy niósł chleb
tulił do siebie z miłością,
jak matka dziecko.
Nie oswoił rzeczy swojego świata.
Wciąż szeptały demony przeszłości,
los nie dał daru zapominania.
Pozostał żal
niepogodzonych.
autor
Pani L
Dodano: 2018-03-18 20:22:09
Ten wiersz przeczytano 944 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (27)
Tak, ja też powiem, wspaniały wiersz, wzruszyłam się.
Dobry przekaz i emocje, ktore, sciskają, serce.
Aż, niewiarygodne wprost, jakie przeszli ludzie piekło
i co moze, człowiek, człowiekowi, stworzyć.
Na TAK.
Pozdrawiam serdecznie i DOBRANOC.:)
Pozwole sobie za ewaes, serdecznie pozdrawiam.
Piękny wzruszajacy wiersz...
Pozdrawiam :)
:)
Dobry wiersz.
Trudno jest pozbyć się demonów przeszłości.
Pozdrawiam
Witaj Pani L:)
Niezwykły wiersz napisałaś:)
Pozdrawiam serdecznie:)
oby tamte czasu nie powróciły ...
a świat ciągle dąży do konfliktów ... zarabiając na
głupocie głupców którymi się posługuje ...
smutne, niezwykłe.
Bardzo fajny klimatyczny i niezwykły
wiersz:)pozdrawiam cieplutko:)
Witaj Eleno.
Dobrze tłumaczysz, ale słowo wychodzić jest kolejnym
rozkazem. Postawię przecinek.
chyba "wstawać"?
Nie wiem, jak to jest ze świętymi, ale wiem o
ludziach, którzy widzą innych, zmarłych... i nie
tylko. I muszą nauczyć się z tym żyć od dziecka.
Pozdrawiam.
niezwykły wiersz...