Bez perspektyw
Nie wiedziała czy płakać nocami
gdy depresja do okna pukała
nie widziała już sensu czasami
gdy ta postać za drzwiami czekała
Pogrążyła swój smutek w rozpaczy
rozpoczęła swą walkę wewnętrzną
już nie dbała czy będzie ktoś płakał
uważała swój żal za konieczność
Za dnia smutna chodziła ulicą
nie zwracała na ludzi uwagi
maskę smutną wręcz pesymistyczną
wyciągała codziennie z szuflady
Nie liczyła już godzin w zegarze
nie chodziła do szkoły na lekcje
chciała wiedzieć czy świat ją pokaże
kiedy skoczy czy zrobią jej sekcję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.