Jedna prawda
Widziałam ciebie wczoraj w czerni,
gdy szłaś aleją polnych róż,
niosąc toruński słynny piernik
i ciastka z pięciu różnych zbóż.
Twa długa suknia, czarna cała,
i oczy twoje pełne łez…
i twarz tak bardzo posmutniała
zmartwiła mnie – jak życia kres.
Nie mogłam podejść, spytać ciebie,
skąd taki smutek z twarzy bił,
bom sama biedna i w potrzebie,
i całkiem też opadła z sił.
Mogłaś nie widzieć mnie na ławce,
choć mnie mijałaś wprost o krok…
i nie widziałaś łez na trawce…
trwam w tym marazmie blisko rok.
Obieśmy smutne, w czerni obie,
a żadna nie wie, jak i skąd…
w dobie smartfonów, w netów dobie?…
Prawda jest jedna – to był błąd.
Gliwice 12.01.2023 r.
Komentarze (4)
Wzruszający, piękny wiersz,
bardzo dobrze napisany,
nic więcej nie powiem, sądzę, że bardzo osobisty.
Pozdrawiam ciepło.
Nie mogłam podejść, spytać ciebie,
skąd taki smutek z twarzy bił,
bom sama biedna i w potrzebie,
i całkiem też opadła z sił.
Refleksyjny wiersz.
Miłego dnia
Refleksyjny, przesmutny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie Bereniko:))
To prawda. Im więcej mamy urządzeń ułatwiających
rozmawianie, tym bardziej zdawkowe bywają (o ile w
ogóle bywają) nasze rozmowy.