A jednak Anioł uciekł...
To o wiele prostsze od świata i bycia,
po prostu... zapomnieć o nim
i zamieszkać w zamurowanej cmentarnej
kaplicy
z marmurową posadzką...
A jednak Anioł uciekł...
bez walki o rzeczywistość i dusze.
Był pewnien
że chciał zapomnieć.
Można tam mieć za przyjaciela wystraszonego
gołębia,
który mieszka w półmroku nad otwartą,
żelazną trumną i truchłami innych
ptaków.
Upodlony i zastygły Anioł Śmierci zapomniał
wszystko.
Nawet to,
że trzyma na rękach umarłego
klęcząc nadal przy białych schodach na
ambonę.
Jakby nie miał już siły tam wejść
i opowiedzieć wreszcie o Prawdach
Nieznanych,
chociaż nie całkiem nam obcych...
o samotności,
o ciszy,
o przemijaniu,
o śmierci,
o bezsilności,
o tej ogłuszającej pustce
i wiecznie zadziwionych duszach,
które radośnie witają każdego żywego
wchodzącego do domu
śmierci i popiołu
potykając się o szczątki innych.
A Anioł?
czy na pewno chce tam wejść - tego
NIGDY wiedzieć nie będzie.
Bo wtedy już nie zapomni
DLACZEGO UCIEKŁ...
Łódź,Sheibler,2001
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.