Jego tęsknota wraz ze śmiercią...
Tak jak w wierszu...
I odchodzi mój przyjaciel:(
Bez wdzięczności go żegnałem...
Teraz będzie już inaczej,
W mym go sercu pochowałem...
Siedział przy mnie, czuwał w mroku.
Od lat tylu cieszył usta...
Mimo bólu trwał u boku.
Teraz buda stoi pusta...
Zawsze czekał gdy powrócę,
Wiem że dla mnie tyle znosił...
W mróz największy stał przy furtce,
O spacery wspólne prosił...
Teraz gardło żal zatyka,
A sumienie spać nie daje...
Raz się w życiu tak spotyka,
Że Ktoś Tobie się oddaje...
Niby zwierzę w swej naturze,
Niby nie wie co to dusza...
Ale wierny był najdłużej,
Te wspomnienie łzy porusza:(
Jeśli kiedyś przyjdzie pora,
Aby odejść z tego świata,
Chce u boku mieć Azora-
Największego kamarata...
Komentarze (5)
Skarbie,ja tez o czlowieku pomyslalam.Wiersz
piekny.!
ciekawy ...choć myślałam że to o człowieku ...a tu
najwierniejszym przyjacielu człowieka ...pozdrawiam
ciepło
Tak, nasi najwierniejsi przyjaciele, żyją
nieporównywalnie krótko...daj szansę innemu aby nie
zdechł w schronisku lub by go nie krzywdził inny
człowiek bez duszy...
Piękny wiersz
u nas też kiedyś była wielka żałoba, gdy odeszła po 13
latach nasza kochana boxerka...teraz ma pomnik na
wielkim kamieniu na działce
Bardzo ładne pożegnanie z wiernym przyjacielem,
pozdrawiam.