jego wszystko świat
Rozmywający się świat
Widziany zza szklanych barier
Łzy cierpiącej Twojej duszy
Ponownie nadchodzą szczęśliwi ludzie
Którym spełniają się Twoje marzenia
Nie martw się, oni nie pragną Cię zabić
Twoje słowa pogrążone między ustami
Milczący świat cierpienia nie do
opisania
Krzyczysz tak głośno, że jesteś jeszcze
bardziej cicho
Paniczny brak marzeń
Lęk przed monotonicznym zamykaniem oczu
Codziennie sprawdzasz czy Twoje serce
jeszcze bije
Obawiasz się że kiedyś umrzesz
Albo co gorsza zwariujesz
Jednak co najgorsze – że nic się nie
zmieni
Pojawiasz się
I znikasz
Niezauważony ich słowami
Jeszcze głębiej pogrążasz się w tym
złudnym
Czując zarazem tą pustkę tu wszędzie
gdzie
To jest zawsze jak niedopowiedziane słowa
w
Wiecznie zapominając, zapamiętasz
wszystko
Słowa mogą uciekać, ranić, zabijać
Nigdy nie będzie drugi raz tego samego
piękna
Świat biegnie, rozpędzony, trzymaj się
Chociażby za skrawek mojego słowa gdzieś
zapodzianego
Może tu wyrzuconego specjalnie dla
Ciebie
Kiedy wschodzi słońce
I znikają gwiazdy
Chciałbym znaleźć ten sens
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.