Jej placz
Jak lzami niebo deszczem plakalo
poranna rosa o placzu wspominalo
jej mokre policzki sa sladem lez
ona wraz z niebem plakala tez
Pierwsza lza byla jej zycia wspomnieniem
przemijaniem, przeszloscia i jej
cierpieniem
Druga lza po policzku splynela
co dala z siebie i co tez wziela
Trzecia lza a za nia czwarta szybko
plynely
juz ona sama nie wie skad kolejne sie
wziely
Placzem wstrzasana ogromnym cala
teraz byla juz pewna ze zycie przegrala
plakala bardzo nad sama soba
samotna nie bedac niczyja polowa
Boi sie ze tak juz zostanie
nikt jej nie kocha, obcym uczuc
otrzymywanie
bo wszystkie serca na klucz zamkniete
uczucia w dawnej przeszlosci beda zaklete..
Dla Ciebie..R... z nutka wspomnien ..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.