JESIEŃ WIEJSKIEGO ANIOŁA
październikowy dzień 1989
wiejski anioł zza stołu brzuch wytoczył
leniwie
beknął głośno, rękawem wytarł gębę jak
trzeba
mętnym wzrokiem obrzucił rząd butelek po
piwie
i wyruszył na wielce nudną służbę do
nieba
?dziś zabawa w remizie? wykrzykują
plakaty,
będzie głośno i pewnie ząb wyleci
niejeden,
znów wytłuką talerze, znów posypią się
blaty
no bo trzeba wszak jakoś przecież klepać tę
biedę
chłopi drzemią po chatach, sen jesienny ich
spętał
obdrapany autobus wiezie dzieci ze
szkoły
pada deszcz i niedługo wrócą znów jakieś
święta
a po polach się snują osowiałe chochoły
tylko Chrystus przydrożny jakby trochę
posmutniał
spuścił głowę i oczy zamknął w niemym
cierpieniu
nawet krzyż przygarbiony ze starości już
zbutwiał
bagaż wieków minionych niósł na swoim
ramieniu
Komentarze (1)
Świetnie poprowadzony temat. Czuje się malarskość
przekazu. Brawo.