O jesieni, zimie i nadziei...
Tyle było smętnych wierszy o jesieni
o tych liści opadaniu, babim lecie,
tak jak gdyby wierszyk mógł coś tutaj
zmienić,
a tymczasem wszyscy wiemy, że to
przecież
naturalna zmiana roku pór nadchodzi...
Dodam tylko dla porządku, że zazwyczaj
najpierw skrada się cichutko, niby
złodziej,
a za chwilę dni do gwiazdki już odliczam...
I na grzyby już nie pójdę mglistym
rankiem,
nie wyprawię się na ryby gdzieś nad
Liwiec,
łódkę muszą mi zastąpić teraz sanki...
Cóż zostaje? Czekać wiosny
niecierpliwie...
A gdy przyjdzie, ta zielona, wytęskniona,
znów się pastwić będą nad nią
grafomani...
Ja też pewnie coś napiszę. Może o nas?
Lub o piersiach Twoich, pachnących
fiołkami...
Komentarze (13)
Popłynęłam z wierszem lekko i przyjemnie.
Dziękuję i pozdrawiam ciepło
Po prostu pięknie! Pozdrawiam!
Urzekł mnie rytm, to wielka sztuka tak zbudować wersy,
ale przyjemność przy czytaniu duża. Ostatni wers,
który wyłamuje się z tego układu (3x4) jest jak celowe
podkreślenie puenty. Pozdrawiam :)
Świetnie napisany wiersz, bardzo, bardzo :)
tak dojrzały i piękny literacko,ukłony
Ale szkoda lata przecież, no szkoda!
Pozdrawiam:)
Melancholijnie, z trzeźwym spojrzeniem na
rzeczywistość ale i z nutą romantyzmu:)
to nic, że zawsze to samo ale każdy widzi to
inaczej,dlatego warto pisać...pozdrawiam:)
kocham lato lubię jesień, uwielbiam biel zimy- tylko
nie wiosnę bo znów mnie miłość do kobiet poniesie
Ładny, taki naturalny. Dobranoc
całkowita i święta racja
Co za zakończenie, choć rytm się zachwiał... :) W
pierwszej strofie powtarza się "wiersz", może więc : "
Tyle było smętnych tekstów o jesieni " ..,
Dobrej nocy :)
Ja poproszę o dostawienie przecinka po zakończeniu
pierwszego wersu, po wyrazie 'jesieni'. Reszta może
być.