Jesienie.
Niepomna na przestrog wielkie nakazy
i rozmow swiata calego,
bieglam w zlych strugach kropli
jesiennych
do wyzwolenia mojego.
Bo czymze moze byc walka bez zwyciestw,
bez blasku wiencow laurowych?
Tecza milosci otwarla mi droge
gdzie swiat usmiechal sie nowy.
Zmeczeni po walce usiedlismy tam,
gdzie nic spokoju nie burzy,
otwarty horyzont roztaczal blask,
a wrzesien zlotem powrozyl.
Niestraszna chwila juz srebrnych lat
wielu,
bo wiosny nastepne wroca,
w twych oczach zablysna ognikiem gwiazd
i znowu kwiatem nam rzuca.
Po lecie jesien powalczy wytrwale
ze swoim przemijaniem,
my zas z latami powiemy czule
nam nic sie juz nie stanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.