Jesienna miłość
Nad ranem przyszła
Do mnie cicho,
Jesienna miłość
Szarozłota...
I szelest liści
Razem z chłodem,
Zamiast bukietu
Mi przyniosła..
Z gorącym sercem,
Jak ognisko,
Co świeci nocą,
Żarem grzeje,
Rozpycha się,
Ogarnia wszystko,
Rozwiewa chłód
I promienieje...
Z rozmową co jest
Szeptem... tylko,
I tylko ja ją ledwo słyszę,
Z mgiełką co spada
Na nas nagle
I tłumi wszystko
Nawet ciszę.
Z twarzą księżyca
Trochę bladą,
Zagląda w okno,
Tuż nad ranem
I mówię do niej, idź już sobie!
A ona na to, tu zostanę...
Komentarze (3)
Bardzo ładny wiersz, a miłość to szczęście.
Pozdrawiam:)
Piękny....,mocno miłość przytul,...nie
wyganiaj...,nigdy.... :)
Skoro przyszła,niech zostanie,nie skazuj jej na
wygnanie...Bardzo ładny wiersz...Pozdrawiam
serdecznie...