Jesiennie...
Lubię jesienne liście wczesnym rankiem
swatać
W szalika ciepłym dotyku chwile zadumy
łapać
Widząc Twój uśmiech zza kuchennego okna
Budzący do życia jak poranna kawa mocna
Zapachem mgły, krzykiem spłoszonych
ptaków,
Kolejny poranek rozkoszy pełen smaków
Jeszcze mną targają nasze nocne chwile,
Takie zwyczajne, lecz wyjątkowe i bardzo
miłe
Przez umysł płyną namiętności fale,
Uchwycić wszystkie, lecz może tylko te
małe?
Nadal stojąc w oknie z wzrokiem
zachęcasz,
Nocnych szeptów uniesień naszych
pamiętasz?
Zapach Twego ciała, przez komin umyka,
Wraz z aromatem ziaren zmysły przenika,
Ciepły, subtelny, kolejne pragnienia
odkrywa
Dreszczem piekielnym me ciało przeszywa
Przestałem liście swatać na chłodnym
dworze,
Biegnąc ku domu, zdyszany w tęsknoty
pokorze
Czasem tylko szarość świata krokiem
przecinam
W blasku Twych oczu zaraz o wszystkim
zapominam
Przy Tobie chwilami nawet pory roku
błądzą
Dzień z nocą się zlewa, wszystkie godziny
plączą
Księżyc wraz ze słońcem pakt już
podpisał,
Na bezkresnym niebie mój los w chmurach
zapisał
Jak mam, więc zatem w teraźniejszości dnia
chodzić?
Gdy wnet niebo w półmroku ścieżki moje
słodzi
Ach, … gorące uczucie to przekleństwo
czasem?
Rozum trzyma w nieładzie, życie sprawia
uśmiechu grymasem…
http://www.rufin1250.pl/
Komentarze (2)
Twój, Twego, Twych, Tobie -po pierwsze zbyt wiele tego
- po drugie - to nie list - nie piszemy dużą literą
lekko się czyta - rymy nie przeszkadzają
Ładny wiersz, ale bez tych częstochowskich rymów byłby
jeszcze ładniejszy. Z uznaniem +.