Jesienny poranek
Pierwszy to już liść,
Czerwienią przesiąknięty,
Tak wolno mijają dni,
Brązem obsypane...
Tu zaskrzeczał czarny ptak,
Czy to Kawka, czy to Gawron?
Nie wiadomo,
Tylko taka szarpana muzyka,
Niby natchnienie dla ucha...
A tu pachnie młody las,
Co przybiera już jesiennych barw.
I słońce chce się przebić,
Przez powłokę chmur,
Które niczym marzenia,
Kłębią się gdzieś w górze...
Tam poniżej przy strumyku,
Białogłowa jest niewiasta,
Ostatnie jabłko zrywa z drzewa,
Jakie czerwone,
Niczym lico niewieściny...
I przegląda się w odbiciu...
I widzi jesień złota...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.