jeśli zechcesz odejść - odejdź
Bezlitośnie
zapachniało powietrze
gdy spojrzałeś na mnie
bez wyrazu
nawet nie
zacisnąłeś pięści..
nie przegryzłeś
wargi...
Wydawało się
że robisz to
po raz
milionowy
jakby stawało się
Twoim nawykiem
którego
już nic nie zmieni...
Było
tak bardzo zimno
że czułam dreszcze na
karku
w ten czerwcowy
dzień
bałam się
że gdy zapłacze
i one zmienią się
w sople....
Krew
na moment ustała
bezradność
zatkała mi usta
śmierdzącą dłonią
zabraniała oddychać..
krzyk jakiego nie
słyszało ludzkie ucho
nie mógł się wydobyć
z drżącego gardła!
Ale..
odejdź
jeśli musisz..
jeśli chcesz..
jeżeli po raz kolejny, ktoś
staje się..
nieważny
?
Komentarze (2)
Mnie też się podoba. To mocny wiersz. Jedynie, co mnie
trochę razi to ten fragment "bezradność zatkała mi
usta" ( może lepiej "zamknęła? zasznurowała...? nie
wiem . No i ta "śmierdząca dłoń"...Ale to tylko takie
małe "zaczepki", bo wiersz naprawdę znakomity.
Głosuję.
wiersz mroczny wrecz drastyczny w brzmieniu swego
pesemizmu i to mi sie podoba - pozdrawiam:)