Jestem od węgla i stali,
Zwiedzam zakamarki mojej śląskiej ziemi
Prawie już złotym zboża
Jesienne wizje w ścierniskach majaczą
Drzewa pełne owoców na rozdrożach
Paciorki jarzębin czerwienią płaczą
Ciepłym latem moje serce się zachłysta
Mijałem pola w szyk wojska złote snopy
stoją
Wracam z wypadu, strumieniem radość
tryska
Wróciłem do garażu, ten kącik jest moja
ostoją
W moim herbie winno być czarne kowadło
koło zębate, barwna tęcza dla poezji
przyjścia
Patrzę na świat, często jak pod silne
światło
Szukam granic, znajduję je na życiowych
przedmieściach
Uwielbiam podróże, pić kryształ z źródła na
stoku
Penetrować wsie i miasteczka śląskiej
dąbrowy i
również radośnie wracać w pielesze i mieć
cichy spokój
jestem od węgla, stali, pozostał łomot
młotów stalowych
Śląsk zmienia barwy z czerni na zielone
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (6)
Ciepły i sympatyczny wiersz.
Gdyby tak każdy potrafił kochać rodzinne pielesze.....
Serdeczności, Bolesławie.
(+)
Byłam tam, widziałam:-)
Pozdrawiam Bolesławie
Śląsk zmienia barwy z czerni na zielone - to prawda
i jesteś tam potrzebny