Już córeczko...
Czasem zdarza się tak, że
Słońce zachodzące, krwistym blaskiem
świeci
Otulając to miejsce, gdzie kiedyś
Gwiazda z nieba spadła
I nagle świecić przestała
To tam, właśnie tam
Trawa zbuntowana przestała rosnąć
A do słońca pną się długie
I śnieżno białe lilie
Ze złotą łzą w środku
Kiedyś na tym tronie mnóstwo
Ludzi stało,
Ale to było 7 lat temu
Teraz jest tu jedynie cisza i samotność
Nikogo już nie ma
Jedynie staruszka
Która złotą łzę przypadkowo upuściła
I teraz własną krwią krzyż na ziemi
malując
W duchu szepcze
„Już moja córeczko do ciebie
idę”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.