Już mi obrzydło...
Tak prawdę mówiąc już mi obrzydło,
Pastwić się nad tą Beatą Szydło.
Przecież została nawet premierem,
Czyli ten prezes miał chęci szczere.
Mógł ją odwołać szlachetnym gestem,
Mówiąc, że ja tu rządzącym jestem.
Lecz nie uczynił nic , by ją sądzić,
Niech Szydło sama rządząc pobłądzi.
A wówczas, jako ten prorok wiary,
Ujawni wszystkim życiowe dary.
Że on przewidział wcześniej ten dramat,
Dlatego Szydło została sama.
Bo chciała władzy marząc już raczej,
Że jej te rządy naród wybaczy.
I tak się w końcu wbrew sądów stało,
Bo naród uznał, że rządów mało.
Prezes jak dotąd spłynął potokiem,
Gdyż nie przewidział sprawy swym okiem.
Lecz się wydostał, taki nie zginie,
Zawsze ta postać na wierzch wypłynie.
Komentarze (4)
Lekko, zwięźle, z humorem i refleksją. Jak zawsze.
Pozdrawiam.
biedni ludzie co mają takich przywódców nawet prawo do
bycia patriotą sobie przywłaszczyli , pozdrawiam
A naród pozostał, w nadziei żyje,
woda z potoku żali nie zmyje.
Mocne są jego korzenie wiary,
lepsze nadejdzie po cierpień miary.
Pozdrawiam
Super.Dobra obserwacja. Tylko w dwóch ostatnich
wersach powtórzenie.A może:
" Lecz się wydostał,taki nie zginie
Zawsze ta postać na wierzch wypłynie"?
Pozdrawiam