już nie piszę o miłości
słowa które kiedyś były rumiane
stygną zostawiając po sobie
tylko bladą poświatę
dobranoc
karaluchy pod poduchy
może sen sprawi że nazajutrz
zmienię zdanie i znów
rozłożę litery przed
rozpalonym kominkiem
dzisiaj rozbijam
szklane drzwi złudzeń
pożółkłe zeszyty z wierszami
przypomną ci
jak miękłam pod wpływem deszczu
odczytaj palcami
zaschnięte łzy
dopóki znów nie napiszę
o miłości
autor
sisy89
Dodano: 2020-12-08 09:04:53
Ten wiersz przeczytano 2131 razy
Oddanych głosów: 55
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (64)
Oby do wiosny. Zrobi się wtedy weselej ;-)
Ostatnie cztery wersy stanowią same w sobie ładne
mini.
Pozdrawiam
Ładnie, a to rozbijanie drzwi złudzeń, bardzo
trafione. Pozdrawiam
Czas goi rany...jeszcze nie raz napiszesz płomiennie o
miłości :)
Pozdrawiam :)
Przeczytałem z zachwytem :)Miłego dnia:)