Już nigdy
Już nigdy nie wejdziemy do swych marzeń
progu
Nigdy nie pofantazjujemy razem
Nie podziękujemy Bogu
Za nasze wspólnie spędzone lata
A teraz tylko ja i czarna krata
W moim ponurym domu
Walcze z nią codziennie
Lecz wolałbym walczyć z tobą
Ale muszę z tą trwogą
Która mnie męczy
I teraz muszę trzymać się poręczy
By wytrzymać
By pokonać ten okropny ból
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz, z nią źle, ale bez niej jeszcze
gorzej? Nie wiem tylko, czy może nie lepiej powalczyć
teraz z samotnością, niż dalej tkwić w tym co było?
Może trafi się prawdziwa miłość? :)
Podoba mi się
Pozdrawiam