Już nigdy
Tak - kocham nadal, nawet i ten ból,
chociaż wciąż się uczę jak zapomnieć,
ile potrafi znieść zakochany człowiek.
W kolejce po śmiałość czekają słowa,
chętne wyważyć wrota spękanych warg.
Oswojona na źrenicach łza,
pokornie spaceruje po policzku,
utartą alejką zmarszczki.
Powoli zrzekam się wspomnień,
niczym spadku obciążonego
hipoteką tęsknoty.
Nawet nie wiesz jak lekko się cierpi,
gdy ciężarem jest nieobecność,
odkrywająca heroizm
w słowach - już nigdy.
Komentarze (23)
W każdym wersie czuje się ból i tęsknotę. Zauważyłam
iskierkę nadziei. Pozdrawiam cieplutko Arturze :)
Zgadzam się z Tobą w całości ...piękny wiersz ...
Miłość zdolna jest do wielu przemian i wyrzeczeń.
Czasami nawet się nie spodziewamy do czego jest
zdolna.
Pozdrawiam Arturze:)
Marek
Bardzo dobra refleksja z nutką optymizmu na lepsze
jutro, tego życzę, pozdrawiam serdecznie, udanego
dnia.
widzę, że troszkę optymizmu do tęsknoty się wsącza.
Dokładnie... Ile potrafi znieść zakochany człowiek?
Sam przez ostatnie 4 lata karmiłem samego siebie
nadzieją, że będzie choć trochę tak, jak sobie
wyobrażałem i tak mijały lata a dla mnie to był czas
tak płynący, jakbym miał żyć wiecznie a dziś się budzę
i myślę "Zakochany, ale czy słusznie?" więc sam nie
wiem ile może znieść zakochany człowiek, ale wiem, że
ludzie mają skłonność do niedoceniania naszych starań,
taka przykra prawda w mojej głowie... Pozdrawiam
serdecznie +++
Aż tak boli? Zauroczyły mnie przenośnie i odkrywanie
heroizmu. Będę śledzić sytuację z nadzieją na optymizm
:) Serdeczności zostawiam :)
Aż tak boli? Zauroczyły mnie przenośnie i odkrywanie
heroizmu. Będę śledzić sytuację z nadzieją na optymizm
:) Serdeczności zostawiam :)