Kamień
kamień ma przeszłość
rozmawia z dłonią zdobną w miecz i dłuto
jest użyczeniem piersi niewieście
procą w jakiejś wojnie
konaniem wiatru
czeka od dawna na przylgnięcie brzucha
jaszczurki
na włączenie w ołtarz, na troskę..
podróżnik, rozpustnik, dopełniony
wyobraźnią
zbiegły niewolnik i sędzia, treść snu
wiek jego sugeruje młodość
jeszcze nie dołączył do rozmów na swój
temat
nie rozpadł się
wydaje się pociągać za sobą konieczność
istnienia
wielu rzeczy, kamieniom obcych, gwiazd
bliski
popychany w kierunku swej czarnej dziury,
matki kamieni
przez kosmiczny wiatr, uciekający od jednej
mgły
do mgły przyszłości, wciąż piaskiem
broczący
na darmowej wycieczce obrazów zdarzeń
z kamienia lecą iskry na wszystkie
strony
dochodzą w cele bezdusznych widm
w ich ruchu się roztapiają
śpiąc przechodzi przez żyły, rodzi się,
pocałunki składa
przerwy wypełnione brakiem oddziaływań
pomiędzy gwiazdozbiorami rozsiane znaki
przestankowe
to tylko iskry oczu, iskry kamieni
złudzenia narodów, wielkie motywacje
cele ostateczne wielkich nazw - ewolucji,
ruchu mas
zamknięty sen, lot, noc, dzień
ziarno
Ta iskra to marzenie w świecie bezdusznych
popchnięć
To ogień narodów
Komentarze (2)
Niby zwykły kamień, materia nieożywiona a ile w nim
tajemnic. Piękna poezja Belamonte. Pozdrawiam:)
w kamieniu mgła przeznaczeniebo łza Piękny Bardzo
dobry Pozdrawiam