Kamień i belka
Często o tym zapominamy... Siebie stawiam w tym szeregu na początku... Dlatego początek i koniec w pierwszej osobie...
Smutno mi kiedy w krąg widzę zbłąkanych;
Jam też nie lepszy; zadaję im rany.
Ciężko powiedzieć bliźniemu: - pomogę,
Potem namówić opuścić złą drogę.
Łatwo podnosić kamienie każdemu,
Żeby wydawać wyroki bliźniemu.
Zatem nie widząc prywatnych grzechów,
Wciąż osądzamy człowieka w pośpiechu.
Drzazgi niewielkie też w oczach
przyjaciół,
Każdy potrafi z precyzją zobaczyć.
Belek ze swoich usunąć nie sposób;
Drogę szeroką wszak łatwiej jest znosić.
Zamiast uderzać się w piersi jak celnik,
Bogu jesteśmy tak często niewierni,
Który nauczał bliźniego miłować,
Osąd i pychę z dusz swoich rugować.
Zatem podajmy im rękę pomocy,
Miłość z pokorą niech w dusze się
tłoczy,
Oraz wyrzućmy kamienie i belki,
Tak jak powiedział nam czynić Bóg
Wielki.
Płacze me serce i dusza mnie boli,
A więc dlatego nie mogę pozwolić,
Żeby ktoś cierpiał i płakał przeze mnie,
Muszę oczyszczać sumienie codziennie .
17.01.2009
Do staż: O jaki kontakt chodzi? Poczty żadnej nie otrzymałem... moje gg widnieje, moje skype: podharcmistrz... Twoich namiarów niestety nie ma... Więc nie mam możliwości odpowiedzieć...
Komentarze (31)
Jak zwykle ładnie-lubie czytać Twoje wiersze-są takie
mądre i pouczające.Pozdrawiam