Kanapka z szynką
Już prawie po urlopie, nowe rymy znowu
tropię
Tak by być na topie, ale w hip-hopie jak na
ropie
Nie zarobię niestety, ot tam zwykła
dziecinada
Bo się rymem tutaj bawię i sens w wersy
wkładam
Władam rymem niczym mieczem, który się nie
wlecze
Lecz rytmiczne, lirycznie przemierza eter
za scratch’em
Nie skaleczę Ciebie jednak słowem, bo to
nie mój styl
Wychowany na Liroy’u, House of Pain i
Cypress Hill
Po rymów dawce nie poczujesz się jak po
huśtawce
Nie myśl o czkawce i unieś się wysoko
jakbyś latawcem
Był i śnił o lepszym nastroju, nie ruszaj
do boju
Bo po co i na co robić w koło zbyt dużo
gnoju
Więcej pozytywnego nastroju w siebie tylko
włóż
A nóż włóż tam gdzie kurz zakrył zwiędły
bukiet róż
Tuż obok jest lepszy świat, dlaczego go nie
widzisz
A siebie się wstydzisz i z innych wciąż
tylko szydzisz
Brzydzisz się inności, a ona nikogo nie
rani
Tak jak to czynią czasami co niektórzy
kapłani
Świat od lat wad ma pełno, ale także i
zalety
Niestety zalety przyćmiewane są przez
bzdety
A do mety wciąż daleko, kupa życia nam
została
Cała wielka księga co mądrości nam nigdy
nie dała
Chała – to nie tak, to niewłaściwy tok
myślenia
Bo tylko olewka wszystko na lepsze tutaj
zmienia
Wpienia ona jednak ludzi co niestety nie na
luzie
Dlatego ja zatapiam się tu w mojej
ulubionej muzie
Co z głośnika wciąż pomyka i wypełnia mi
mój pokój
Dając przy tym mi ogromny wewnętrzny
spokój
Komentarze (2)
Dziś notatek to z serkiem:)
Zapraszam na kanapkę z szynką.