kaprys
nie wiem czy chcę
być wiedziona na pokuszenie
gdy pewien że cel tuż
za miękkim słowem wybryźniętym
śliną łapczywie rozszerzasz pęcherzyki
przeszacowanych oczekiwań wyzierających ze
źrenic
przewietrzę poczucie winy skacząc w
płomień
wreszcie sprzedam diabłu piątą klepkę
kobieco uśmiechając się w progu twego
zdumienia
pochylonego nad lustrem suchej studni
autor
la.dotta
Dodano: 2007-09-27 11:28:06
Ten wiersz przeczytano 563 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Trudny wiersz ale dobry ... istota kaprysu, chwilowy,
nagły, a potem znów tylko suche dno studni bo brak
głębi
jak miło że znowu jesteś i można ekscytować się każdym
Twoim słowe, chociaż piszesz nielekkie wiersze....