KAPRYŚNA WIOSNA
Otulona białym szalem
rozwinęła dywan śnieżny
nie martwiąc się wcale
że dziś jest dwudziesty pierwszy
Spod chłodnej kołderki
zamiast trawy zieloniutkiej
wyłoniły sie rozterki
w parze z smutkiem
W stroj zimowy przyodziana
niepewnie się wita
kaprysząc od rana
o zdrowie nie pyta
Otuliła białym puchem
swoją twarz wiosenną
lekceważąc prośby głuche
i pogodę nieprzyjemną
a było juz tak miło... Pozdrawiam prawdziwie wiosennie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.