Kara miłości
Tak wielką miłością do Ciebie serce me
pałało
Tak ogromne, że góry przenosić mogło
Tak delikatne jak motyla muśnięcie
Dusza tak mocno pożądająca Cię
Tak mocna, że prawie szaleńcza
Opętała mnie, skrępowała, zatraciła
Uczuć paleta kolorów – tak
wspaniała
Piękniejsza niż każda tęcza
A zarazem jak bardzo zgubna
Prowadząca do nikąd, a może i nie?
Dwie drogi: Każda z nich mniej chlubna
Jedna to szaleństwo – zmysłów powolne
umieranie
Druga ukrycie jej w najgłębszym serca
zakamarku
Uwięziona niczym upadły anioł Sataanael
W jednej z Abaddon’u mrocznych cel
Jednak idąc wieczorami samotnie po parku
Czy też spoglądając w niebo na gwiazdy
Wraca wspomnienie dawnej miłości, o niej
Wtedy w bólu serca zakamarek każdy
I znów walka i wysłanie jej do więziennych
włości
I znów bez miłości istnienie
I znów serca smutne westchnienie ...
Komentarze (1)
Czym jest miłość skarbem bezcennym czy
przekleństwem??? Spełniona skarbem nie spełniona tym
ze okropnym przekleństwem ech...