Kara za miłość
Ten wiersz napisałem pod koniec trzeciej klasy gimnazjum natchnieniem do napisania tego wiersza było zdanie zawarte w tytule.
Kilka dni po moim pogrzebie
traktowali mnie jak powietrze
cmentarnej moczary zimnej
i śmierdzącej starością lecz,
po kilku latach mój grób zamienił
się w bar zabity dechami
dla wygłodniałych robali.
Po stu wrednych latach mój
pomnik przestał istnieć a miejsce
w którym był cmentarz teraz gości
hiper market i ogromny parking
motoryzacyjny.
Po pięciuset latach hiper market rozpadł
się
i powstała tam murszejąca krypta
pełna zwłok wojennych z odciętymi głowami.
Rok 3008 mija tysiąc lat od mej śmierci
już jestem w klimatyzowanej sali muzealnej,
leże tam jako eksponat a mój grób i tak
będę nawiedzać.
Dedykuje ten wiersz wszystkim dotkniętym zawodem miłosnym.
Komentarze (7)
Po nas mogą zostać wspomnienia, legendy itd. Ale cos w
tym jest.Pozdrawiam.
Sama miłość jest karą - mocarz staje się ofiarą.
za życia my sami bezcześcimy swoje ciało bez
pozwolenia innych ludzi, a po śmierci inni ludzie
bezczeszczą nasze ciało bez naszego pozwolenia. Po nas
niewiele zostanie, ludziom na przestrogę, a co my się
nacierpimy by tę przestrogę dać... Miłość to
cierpienie, zbyteczne luksusowe cierpienie...
wow..lubie takie wiersze o mocnych slowach..widac
banaly ci obce!ciekawie uchwycony temat..od pierwszego
wersu rozbudziles moje zainteresowanie..pozdrawiam Iga
z Angli x
Najwięcej wiemy o miłości mając szesnaście lat:)
wiersz tragiczny w treści ,strach się bać ,ale dobra
jest końcówka podtrzymuje na duchu ....pozdrawiam
FARAONA
Co Cie dopadlo, zeby stworzyc takie cos. Az ciarki
przechodza, A to niby ma byc smierc z powodu
zawiedzonej milosci? Widze, ze dzisiaj sporo o
smierci, a swiat taki piekny, tylko trzeba wyjrzec
przez okno.