Kardiogram
poranek
ścinam sny nożycami
elektronicznych dźwięków
obmywam wodą
resztki pościeli
jeszcze kawa i przekręcę
klucz mojej samotności
południe
mam już dość
tych samych twarzy
wykreślonych
dotykiem papieru
czas taki gęsty
popołudnie
jak zwykle karmię
stęsknione ryby
w tle łamią ciszę
gadające głowy
przywitam się
z twardą oprawą
zmyślonych historii
wieczór
zmrok już przykrył
szalem piekące oczy
spłukuję w łazience
resztki dnia
wtulony w miękkość poduszki
za chwilę
dotknę twoich pleców
noc
złamany porankiem
już jej nie pamiętam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.