Kaskadami pocalunkow - *
Kaskadami splywam w milczeniu
olsniona zyciem zrozumienia
powoli z serdecznoscia ujmuje
to co zycie daruje czlowiekowi
Kaskadami splywa moje znieczulenie
otwieram serce i zmysla
szczerosc to przeciez tak wiele
by zdobyc drugiego czlowieka
Kaskadami splywam w uniesieniu
rzadza milosci niesiona
kona to co nie moze dosiegnac
tego co wrog nie pokona
Kaskadami splywam w milczeniu
wzbogacona o slow tysiace
zyciem nazywa sie chwile
chwile slow namietnych tysiace
Kaskadami splywam w pocalunku
gnana posrod rozwianych fal
szumem morza, dotykiem ust
na piasku wydm pocalunkom oddana
Nbg; 13. VIII 2007 godz; rozmarzona
Komentarze (3)
rozszumialy sie posrdo wielu kaskad Twe pocalunki, a i
morzem zapachnialo...- rozmarzylam sie, swietny
wiersz..cacko:)
pozdr. milej Venki
Nie piszę o treści, bo wiesz, co myślę. A jedynie
zapytam, czy te odlegóści między wersami są potrzebne,
chyba nie...
kaskady pocałunków to nie jednego serca marzenie...