Kasztan
czy mogę wziąć twój kasztan,
który spadł wraz z jesienią
do mojego nieogarniętego świata
tuż nad ranem
zajętym myślami o tym
co było i jeszcze będzie?
teraz gdy tak leży
w mej dłoni
bezradny, gładki
jak twoja myśl
w której nie ma już kolców
raniących me serce
jest jakiś inny
bardziej uległy, dopasowany
do przeciwieństw niechcianych
jak ty co jeszcze niedawno
niby zielona, nie przypuszczałaś,
że twoje życie będę
teraz trzymał w dłoni zamkniętej
w obawie by cię nie utracić
taka piękna jesteś
bez tych kolców,
które prędzej czy później
musiały odpaść,
teraz naga leżysz przede mną
bez tego co tak kuło
bezradna w zakłopotaniu
niepotrzebnego wstydu
przed tym co nieuchronne.
Wiersze nie mogą być wykorzystywane i powielane bez zgody autora ( Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z pozn. zm )
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.