Katyńskie lasy
Tym, co walczyli po słusznej stronie.
Umarłem dawno temu. O świcie.
A przecież wielu chciało bym żył.
Chociaż nie słyszę co dziś mówicie
ja- szepcę jeszcze, choć resztką sił.
Mówię kawałkiem kości spróchniałej,
gestem nadgarstka co prawie zgnił.
O moim losie świat wie tak mało
jakbym gdzieś komuś się tylko śnił
a przecież żyłem. Co prawda- krótko.
Nawet kochałem. Ktoś tak się bał...
Potem był mundur, niewoli smutek...
Żyd ma swe Auschwitz. Ja- w głowę
strzał.
Szepcę tą dziurą, co w potylicę
wpuściła dziwną mi kiedyś myśl-
by ten, z naganem niegdyś w prawicy,
przyszedł pogodzić się ze mną dziś.
Wiecie? I przyszedł! Umarł, fałszywy;
gdy ja wciąż mówię, on milczy wciąż.
W myślach obraca wymówki krzywe...
Cóż, świadczę prawdę. A on- jak wąż.
A także tym- po niesłusznej.
Komentarze (6)
tragiczny ale prawdziwy
Poruszający do głębi,pełen zaskakujących
fragmentów-podkreślający tragizm sytuacji...
Wiersz poruszający do głębi... Tyle ostatnio w mediach
mówi się i pisze na ten temat, że przyznam się bez
bicia iż tytuł zniechęcał mnie do czytania. A teraz
cieszę się, że przeczytałam. Niesamowity klimat...
codziennie odkrywamy prawdy i tajemnice
przeszłości...jestem pod wrażeniem,wiersz silnie
oddziaływuje na moją wyobraźnię
ten wiersz nie wymaga komentarza- złaszcza mojego -
jest tak "dobry, że na długo nie chce się czytać
następnych , - wymaga...przynajmniej "mituty ciszy"
Panie Bałachowski tym wierszem pokazałeś,że nie tylko
fraszki potrafisz pisać...jestem pełna
podziwu...szczerego...