Kawaler nie do wzięcia
Zna od dawna przyszłość swoją,
widzi czarno ją na białym.
Nie ożeni się na pewno,
jest po prostu zbyt nieśmiały.
A poza tym, obcej babie,
miałby oddać swą wypłatę?
Na ten numer żadna taka,
przysiągł sobie, go nie złapie.
Z pracy zatem zrezygnował,
żyje od dziś z renty matki.
Musi przecież się pilnować,
żeby nie zaliczyć wpadki.
autor
Okoń
Dodano: 2020-04-17 22:33:33
Ten wiersz przeczytano 947 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (23)
Z uśmiechem pozdrawiam :)
No, uśmiałam się... Miłość narcystyczna niemalże!
Świetny tekst.
Mistrzostwo świata i okolic! Nie, żebym był
przeciwnikiem małżeństw. Wręcz na odwrót! Już miałem
Belli Jagódce obiecać, że napiszę (jej i wszystkim)
dalszy ciąg curriculum wiecznego kawalera, ale coś
mnie "tkło", przesuwam komentarze w górę, a tu...Iris&
mnie zostawiła w blokach startowych. Ale to dobrze, ja
bym tak pięknie nie "zripsotował"... Cysto poezyja.
Kawaler bez panny
jak łazienka bez wanny:)
Pozdrawiam.
Tacy kochają się dusić we własnym sosie. Świetna
ironia ;)
No tak, sporo teraz takich wiecznych chłopców, tak
jest łatwiej...
Pozdrawiam :)
Swietna ironia :) i tacy żyją na tym świecie.
Pozdrawiam wiosennie :)
"widzi czarno ją na bialym" trochę niefajnie się to
czyta, ale rozumię, że "pasuje" do rymu. Z uśmiechem
za temat. Chętnie poczytałabym bardziej rozbudowanego
w/w tematu. Pozdrawiam.
Ironia prima sort! A takich nie brakuje, dwóch moich
sąsiadów mógłbym dać za przykłady, haha :-(
Pozdrawiam z podobaniem :-)
Czyli proces wychowania błędny, a mama zachodzi w
głowę...
Pozdrawiam ;)
:)Bywa i tak. Samo zycie.
Pozdrawiam:)
Taaa zna się takich delikwentów... mam znajomego w
tym typie... i jeszcze „mądry” w każdej dziedzinie...
dramat...
Kawaler nie narzeka ma wszystko za wyjątkiem
miłości...
Miłego weekendu:)
Ps.A mój wiersz w przybliżonym klimacie
Placki ziemniaczane
Już nie młody pan Zawadzki
kochał ziemniaczane placki
smażąc nieraz sobie marzył
by kto inny mu je smażył.
Najpierw matka potem tata
już odeszli z tego świata
był samiutki jak ten palec
tylko pyry on i smalec.
W pracy kumple się zebrali
Zawadzkiego zeswatali
a że sprytna to dziewczyna
poleciało jak lawina
pierwsza randka bara bara
przed ołtarzem stoi para.
Rozkochała go Zawadzka
że zapomniał chłop o plackach
gospodarna pierze sprząta
upoważnił ją do konta.
No i koniec po miłości
zagarnęła oszczędności
spakowała wszystkie szmatki
i uciekła do swej matki.
Rozwód szybki bez godzenia
i na koniec do widzenia
znowu było jak z początku
tyle że już bez majątku.
W swojej kuchni pan Zawadzki
smaży ziemniaczane placki,
jest samiutki tak jak palec
tylko pyry on i smalec.
I pomyślał ej chłopaki
z tej historii morał taki
jeśli chcesz mieć już dziewczynę,
to wynajmij na godzinę
choć po sobie nie posprząta
nie wyczyści wam też konta.
Bardzo dobra ironia, pozdrawiam serdecznie, w zdrowiu
udanego dnia.
Świetny wiersz, on się nigdy nie ożeni, bo już znalazł
swoją miłość, miłość do siebie... Pozdrawiam
serdecznie :)