Każdy z nas choruje na śmierć.
Mała dziewczynka przytuliła swego
misia
i usiadła na zimnym parapecie.
Lubiła bliskość okna, zawsze dawała jej
nadzieje,
jej tatuś projektował ich dom,
ale ona pomalowała to okno na
trzecim piętrze.
Przytuliła
c i e p ł y
policzek do
z i m n e j
szyby.
Zbliżała się burza,
w oddali słychać było grzmoty,
delikatnie padał deszcz,
mogła płakać
i tak nikt by nie zauważył.
Nie płakała.
Jej tatuś zawsze powtarzał, że tylko słabi
głupcy płaczą.
Mówił też, że wolałby mieć syna,
a ona cicho mu potakiwała
i dalej go
kochała.
Teraz tatuś już nic nie mówi,
tego dnia kiedy mamusia wyjechała
zasnął
i śpi cały w czerwieni,
a mała dziewczynka kolejny tydzień stara
się go
obudzić.
Małe dzieci często mylą
lewą i prawą stronę,
dobro i zło,
sen i śmierć.
Mała dziewczynka staje na parapecie,
nagle robi się zimno -
nie bój się, to tylko wiatr.
Spogląda w dół na
łąkę.
Och, po burzy kwiaty zwiędną
i nikt już ich nie uratuje.
Skacze.
Teraz tak jak tatuś śpi
wśród czerwonych maków.
Nie pomyl stron, stojąc przy oknie.
Komentarze (1)
Smutne :(