Każdy nowy dzień rodzi nowe...
A potem do góry powoli i stanowczo Unosiła się pięść zaciśnięta bardzo Mocno
Dziś pytam tylko...
co się stanie z nami?
Gdy zatrują ostatnie źródło
wytną ostatnie drzewo
zabiorą powietrze..
Co robić w sytuacji
Gdy cynicznie uśmiechnięci
Znudzonym tonem
Wyśmiewają twoje racje
plączą dłonie
w nierozerwalny supeł
kopią po brzuchu
od niechcenia...
Śnił mi się deszcz...
deszcz kamieni
uderzały miarowo
o mokre ciała
na ulicach
Bielska
Anarchia w naszych głowach była własnym początkiem wyzwolenia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.