KIEDY JESTEŚ
Pojawiasz się Ty, coś znika
Nowa przestrzeń wypełnia się rozszerzając
horyzonty
Z wąskiego gardła postrzegania ukazuje się
mimika
Blady mim, władca gestu kieruje naszym
zachowaniem
Wszystko podświadome, naturalne,
niewidoczne doznanie
Znasz je tylko Ty, ja także
Zna je cały świat, a nie widzi kiedy
patrzy.
Ten kolor - on się zmieni i rozsypie
pokrywając wszystko
Świat stanie się taki mały, mieszcząc się w
Twojej dłoni,
A kiedy ją zamkniesz stanie się niewidoczny
i jak lustro wody
Będzie odbijał obrazy, lecz nikt ich nie
zobaczy
Tylko Ty możesz sprawić, że będzie
inaczej
Chociaż tak nie będzie, bo z drugiej
strony
Lustro nie przepuszcza, a odbija światła
promyk.
Tak czy inaczej, dzisiaj stanę obok
Ciebie
I poczuję ten dziwny spokój
Nie spytam dlaczego, bo i tak nie
zrozumiem
To jest w nas od początku, otacza nas
wokół
Kiedy patrzę na Ciebie, Ty na mnie, gdy
poczuję drżenie
Jeszcze raz będę wiedział, że to wszystko
jest prawdziwe
Kiedy staniesz się błyskiem, będziesz
karmą, moim chlebem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.