Kiedy to było, mija prawie wiek...
Czas ktorego nie można wykreślić
Słyszane w przestrzeni
Nie wchodź słyszę zewsząd
przecież tam nie ma światła
Znajdziesz słyszę zaledwie
kilka wspomnień zawiniętych
w stare gazety z twojego dzieciństwa
Słyszę każde słowo porzucone w
przestrzeń
w czas, w okruchy kamyków które kiedyś
nosiłem w swoich krótkich spodenkach
Pamiętam, one przypominały plaże, morze
o którym marzyłem a nigdy tam nie byłem
Wymyślam teraz morze, kreski mew gdzieś w
górze,
muszle i niebo zmatowiałe wodą
Kładę słyszanym słowom dłoń na usta,
nastaje cisza
Zapragnąłem zapachu wody ze stawu i
tataraku
Nie, nie jest mi smutno, że tu wszedłem i
nie żałuję
pamięć jest jak muszla która jeszcze
krwawi
po stracie ślimaka
Głos zewsząd zamarł, zatarły się
wspomnienia
znalazłem starą gazetę, przeszedłem obok
Przy wypisie napisano coś z łaciny, Bay
Pas
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Sen pod narkozą,
pozdrawiam serdecznie.
Wzruszająco. Odbieram w ciepłym klimacie ten przekaz o
wspomnieniach i marzeniach. Jedynym, co mogłoby
wskazywać na delikatną ironię, jest finałowy wers.
Miłego dnia:)
Wiersz jak przejazd przez życie