Kiedy ukochane Misiaczki...
Pełny tytuł: Kiedy ukochane Misiaczki
odchodzą... zostaje Tata (proza)
Anielka niemal w każdą niedzielę
chodziła
z tatą do parku. Oboje cenili wspólnie
spędzony czas.
W ciągu tygodnia dziewczynka pochłonięta
była szkołą i koleżankami, ale zawsze przed
snem, opwiadała ojcu o swoich
przeżyciach.
On z uwagą i miłością słuchał jej
zwierzeń.
Czasami doradzał, jak uporać się z
problemem, niekiedy napominał.
Rozumiał ją jak nikt inny.
W wieczornych pogaduszkach nie mogło
zabraknąć pluszowego misia - oczko w głowie
Anielki. Był najcenniejszym prezentem,
który otrzymała od ojca. Dbała o niego i
wszędzie jej towarzyszył.
Na cotygodniowe spacery chodzili razem.
Ojciec, Anielka i Pluszak.
Dziewczynka z zapałem opowiadała misiowi
o kwiatach i zwierzętach.
Czasami pytała taty, gdy coś było
niezrozumiałe. On chętnie udzielał
odpowiedzi na wszystkie pytania i czuwał
nad bezpieczeństwem córeczki i
Misiaczka.
Pamiętnego dnia,
Anielka siedziała na kładce.
Pluszak tuż obok - podziwiali kaczki
pływające po stawie.
Nagle zerwał się porywisty wiatr.
Był tak silny, że zakręcił misiem
w powietrzu i poniósł w głębiny.
Nic nie można było zrobić.
Szlochającą Anielkę, ojciec zaniósł do
domu.
Tulił tak długo, dopóki nie zasnęła,
zmęczona płaczem.
Obudziła się po kilku godzinach.
Okrutna prawda uderzyła ze zdwojoną
siłą.
Dziewczynka zaczęła krzyczeć, a na próby
przytulenia, uderzała bezradnie
piąstkami.
Nie mogła zrozumieć dlaczego, jej silny
mądry tata, w porę nie zapobiegł
nieszczęściu.
Wtedy po raz pierwszy narodził się
gniew.
Ojciec rozumiał rozpacz dziecka i
cierpiał
razem z nią. Nawet wtedy, gdy
wykrzyczała,
że już mu nie ufa i nie jest jej
potrzebny.
Czuwał, nie zrażając się pozorną
obojętnością.
Mijały tygodnie. Anielka z pogodnego
dziecka
stała się smutnym cieniem, zamkniętym w
bólu. Na przyjazne gesty, nie reagowała.
Pewnej nocy przyśnił jej się Pluszaczek.
Promieniował światłem.
Uszczęśliwiona Anielka chciała pochwycić go
jak dawniej w ramiona.
Wtedy miś, ze smutkiem w głosie poprosił
Anielkę, aby przestała gniewać się na
ojca.
W ten sposób pozbawia się dwóch
przyjaciół
i niszczy pomost jaki ich łączy.
Obiecał,
że kiedyś znów będą razem, na zawsze.
Póki co, niech pozwoli tacie, aby
prowadził
za rękę, do czasu upragnionego spotkania.
Z przyjacielem łatwiej pokonać trudy
podróży.
Po przebudzeniu, Anielka udała się do
parku,
w którym nie była od czasu tragedii.
Nie wiedziała, że jak zawsze krok w
krok,
szedł za nią ojciec.
Usiadła na pomoście. Powróciły wszystkie
ciepłe wspomnienia. Łzy płynące po
twarzy
mieszały się z uśmiechem.
'tatusiu gdzie jesteś'
'jestem córeńko'
Wtedy mocno wtulili się w siebie.
W wodzie odbijały się
trzy uśmiechnięte twarze.
cierpiącym i zagubionym...
Komentarze (43)
bardzo ladne pozdrawiam
Ładna historia Danusiu
Pozdrawiam:-)
pięknie opowiedziana historia z alegorycznym tłem -
mądra, ciepła - dająca ukojenie.
Danusiu załzawiły mi oczy czytają Twoje opowiadanie
Bardzo realistyczne i obrazowe poruszyło wrażliwą
strune serca
Pozdrawiam serdecznie
Jeszcze tu wrócę, bardzo dobry wiersz:)))
Wzruszyłaś Danusiu...bardzo ładna proza.
Wzruszający wiersz pozdrawiam
bardzo ładnie
poprowadzona refleksja...
+ Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny oraz komentarz
:)
misiak też uśmiechał się z głębin,
widać że woda jemu służy.
Pozdrawiam serdecznie
wzruszająca opowieść z bardzo dobrym refleksyjnym
przekazem:-)
pozdrawiam
Ja synowi kupiłem maskotkę jak był w szpitalu...13 lat
temu i wciąż ją ma i co dziwne ponoć często z nią
zasypia:)
Wspaniałe opowiadanie Danusiu:)
*opowiadała:)
Pozdrawiam:)
Jakiebtonsmutne, z zarazem jskże Danusiu piękne...czad
dziecięcych wspimnień powrócił...
pozdrawiam cieplusia, tu ponad 30 oC...gora przez cały
dzień...pa
Dziękuje Demono, tego trzeba mi było,
refleksja, wspomnienie, znowu do mnie wróciło.