A kiedy wezwiesz mnie Panie...
A kiedy już wezwiesz mnie Panie
Gdy przyjdzie mi stanąć przed Tobą
Cóż powiem gdy zadasz pytanie
Kim byłem i jaką osobą?
Gdy spojrzysz mi prosto w głąb oczu
I spytasz co w życiu zrobiłem
Gdy czoła mi dotkniesz bym poczuł
Twą wielkość, potęgę i siłę.
Ja w małym zamknięty orzechu
Zmieniony w garsteczkę popiołu
Odpowiem Ci z cieniem uśmiechu
Jak gdybym odchodził od stołu.
Opowiem jak wiatr muskał skronie
Jak miłość pieściła me ciało
Opowiem jak świt brałem w dłonie
Co nocą na duszy mi grało.
Opowiem o moich marzeniach
Miłości, tęsknocie i żalu
O świecie co stanął w płomieniach
A przecież jest piękny jak anioł.
I powiem że byłem żebrakiem
Że ręce chłód spojrzeń mi mroził
Że ślepcem też byłem i wrakiem
I księciem i królem i bogiem…
Komentarze (18)
Wiesz, że dreszcz mnie przeszedł ....Chciałabym
aby....wiersz taki nad moim grobem ktoś przeczytał....
Jest po prostu piękny! Podziwiam cię za taką
wrażliwość!
"Zyje Panie bo tak chcesz - umre bo bedziesz kazal -
zbaw mnie bo mozesz" - a przed Jego obliczem stan z
pokora, a to, co sie stanie niech bedzie Jego wola...
wiersz cieply i gleboki
Ladny,niesamowity wiersz.Jest modlitwa i ocena samego
siebie....