kiedy widzę
kiedy widzę, jak korzystają z mej wanny,
jak kradną fragment mej intymności
a ja jestem przywiązana do krzesła
jedwabnymi paskami
od szlafroka mej mamusi,
na które pracowała całe życie...
i nie mogę nic zrobić, nic powiedzieć,
bo chusteczka wypełnia me usta,
to jedyne co mogę to błagać Boga,
by wanna okazała się zbyt ciasna
i za głęboka dla nich
i by stała się ich więzieniem...
może wtedy jakiś anioł,
jakiś chory anioł,
ze skrzydłami pomalowanymi sprayem,
przybędzie prosto z nieba,
czy skądś tam... i uwolni mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.