Kiedyś
Na rękach nóg
Szelest sukni niesie powab
Tańca ud, łydek, stóp
Stajesz się
Muzyką i tańcem
Głosem i biodrem
Porankiem i wieczorem
Gdy z blaskiem świecy
W oczach się spotyka
Naprzemienność
Jak kapryśność pogody
Mgnieniem chwili
Rodzi urodzaje
Lub je zaniedbuje
Budzi mnie grymas twarzy
Zakłopotanej niedorzecznością
Zapalonego papierosa
W świątyni Twego pokoju
autor
BolesławBluszcz
Dodano: 2010-12-06 00:27:56
Ten wiersz przeczytano 630 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Tak szczerze ? to jak nie lubię Janusza P. to
zapytowywuję co autor miał na myśli "na rękach nóg"
cała reszta jest ok !
"Szelest sukni niesie powab
Tańca ud, łydek, stóp" :)
wiersz obietnica i pytanie A może i ten kaprys odmieni
:)
Gdy tańczą stopy i uda pewnie coś się uda-pozdrawiam!