Kiedyś...
kiedyś mogłem płakać,
lecz teraz nie mogę.
Gubię się w tych znakach,
co wskazują drogę.
Kiedyś to się śmiałem,
dziś brak mi powodu.
Szybko zrozumiałem,
właściwości chłodu.
Kiedyś byłem grzeczny,
układny do bólu.
Ale czas bezpieczny,
był zrobiony z tiulu.
Kiedyś mogłem myśleć,
swobodą niesiony.
Teraz jak te liście,
zostałem strącony.
Kiedyś miałem miłość,
brałem dając więcej.
Lecz to się skończyło,
zawisło w udręce.
Kiedyś…było kiedyś,
i nic nie zostało.
Prócz męczącej biedy,
której nigdy mało.
Komentarze (17)
Oj to kiedyś-kiedyś miło wspominam i myślę,że nie
tylko ja.Wiersz skłaniający do rozważań.
Skoro po "kiedyś" nic nie zostało to może warto zacząć
budować nowe by znów móc płakać, śmiać się, kochać...
Pozdrawiam ciepło :)