Kiedyś napewno...
Przez szybę patrząc, za kierownicą
samochodu
Siadając naprzeciwko siebie w przedziale
pociągu
W klubie przy barze, na przystanku
W kolejce po gazetę, wychodząc z banku
Wracając do domu, idąc na uczelnię
Uciekając pod dach przed deszczem
Przechodząc przez przejście
Schylając się po resztę rozsypaną na
chodniku
W bibliotece zamawiając ten sam tytuł
Gdzieś w biegu, w toku gdzieś gdzie nie ma
na to czasu
Gdzie nie spodziewałbym się tego od razu
W innym mieście patrząc w tą samą witrynę
Zderzą się odbicia spojrzeń na tą jedną
chwilę
Na domówce, w restauracji w czytelni
Płacąc rachunki w tej samej spółdzielni
Idąc na spotkanie z inną, wychodząc z bramy
Wiem że kiedyś się spotkamy...
Gdy przestanie bić mi serce, funkcjonować mózg-przykryj dłonią moje zdjęcie, poczujesz życia puls...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.