Kilka sekund...
...na faktach... (22-23.05.05r.)
Dopiero noc się rozgwieździła,
a już coś z dali krzyczy.
Otwiera okno-nie widzi,
ta noc już taka czarna.
Słyszała głos,
przeraźliwe: "Pomocy!"
lecz nie wiedziała co począć.
Bała się sama,
że jej coś się stanie,
i nie wybiegła na pomoc...
Później już wszystko szybko...
A może właśnie na odwrót?
Brała udział w prawdziwym teatrze.
Ludzie biegali, reagowali,
ale zbyt trochę za późno.
To w oknie na przeciw
działo się wszystko,
życie powoli już gasło.
Wraz z płomieniami
zgasło tam wszystko.
To właśnie działo się blisko...
Mała dziewczynka ukryta w płomieniach,
ona tak strasznie się bała...
Ratowała mamę, ale nie wyszło,
więc z samej góry bloku
porwać jak ptak się dała...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.